background preloader

Biznes

Facebook Twitter

MIEJSCA W SIECI, KTÓRE POMOGĄ CI W ROZWOJU - OKIEM TRENERA. Internet jest miejscem cudownym. Z jednej strony totalny śmietnik i bagno, w którym znajdziesz wszystkie brudy współczesnego świata, ale z drugiej strony miejsce, w którym jest tyle cennej wiedzy, że nie jesteśmy w stanie jej przetworzyć. Szukanie informacji po omacku zabiera całkiem sporą ilość czasu, dzisiaj więc postanowiłam Wam ułatwić to zadanie i podać na talerzu te miejsca w Internecie, które umożliwią rozwój w bardzo różnych kierunkach. Jakiś czas temu myślałam, że już wszyscy wiedzą o tej platformie, próbując znaleźć na niej rzeczy najbardziej dla siebie wartościowe.

Okazuje się, że nic bardziej błędnego. Spieszę więc z wyjaśnieniem. Dostępne wykłady są obecnie tłumaczone praktycznie na wszystkie języki, więc nie powinno stanowić problemu, jeśli nie posługujesz się biegle językiem angielskim. Mój ulubiony wykład? To w zasadzie taki TED, tylko tworzony przez wykładowców akademickich. Aktualnie na Khan Academy znajdziesz także ciekawe rozmowy ze znanymi przedsiębiorcami. Dlaczego nie uczę pisania informacji prasowych? - Pani od PR. Blog, konsultacje i warsztaty. W opisie moich warsztatu Małe biznesy w dużych mediach możesz przeczytać, że w jego programie nie uwzględniam nauki pisania informacji prasowych. Ale właściwie dlaczego? W swoim PR-owym życiu napisałam i rozesłałam około tryliard informacji prasowych. Nie żartuję. No, może trochę. Wymagali tego ode mnie moi szefowie lub globalne korporacje, z którymi współpracowałam, a moja awersja do tworzenia bytu, jakim jest „press release” nie miała tu nic do rzeczy.

Wytyczne to wytyczne, trzeba słać i koniec. Informacja prasowa to jedno z podstawowych narzędzi pracy PR-owców. Czemu więc nie lubię informacji prasowych? Dziennikarze dostają dziesiątki, setki informacji prasowych dziennie. Ok, żeby jednak nie wyjść na kompletną PR-outsiderkę, muszę szybko dodać, że nie dotyczy to wszystkich sytuacji. W małym biznesie i w pracy freelancera znacznie lepiej sprawdzają się bezpośrednie maile. Na tak napisane maile dostaję odpowiedzi znacznie częściej, nawet jeśli są to dziennikarze z „najwyższej półki”. Latajacaszkola. Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na motywację - Daniel H. Pink. Najmocniejsze ogniwo - Godin Seth. Opis wydawcy: Moc tkwi w Tobie! Czy udało Ci się kiedyś wpaść na pomysł, którego inni nie potrafili dostrzec?

A może zdarzyło Ci się rozwiązać problem, z którym nie mogła sobie poradzić Twoja rodzina? Czy dostrzegłeś sposób na uruchomienie czegoś, co wcześniej nie działało? Być może znalazłeś wspólny język z kimś, z kim nikomu wcześniej nie udało się porozumieć? A zatem masz potencjał do bycia geniuszem! Od dawna jesteś poddawany praniu mózgu ? Twoje szanse na sukces nie zależą od tego, kogo znasz, kim są Twoi rodzice ani gdzie mieszkasz. Bądź genialny, niezastąpiony, doceniany i podziwiany ? Na co warto wydawać pieniądze? Szczera odpowiedź. | Latająca Szkoła dla Kobiet. Foto - Magdalena Trebert Oto ja. W ręku trzymam jeden z kubków, na których produkcję dwa lata temu wydałam sporą część oszczędności.

Myślałam, że kubki sprzedadzą się jak gorące bułeczki, bo z drugiej strony mają fajny napis „wstaję rano – piję kawę – robię niesamowite rzeczy – idę spać”. Nic z tego. To co napiszę, to subiektywna opinia. Nie upieram się, że są to uniwersalne prawdy. Dzielę się doświadczeniem. Ogólna zasada brzmi tak – inwestuj w to, co bezpośrednio przekłada się na zdobycie klientów i zysk. Własny serwer i domena Jeżeli ktoś wciąż myśli, że można prowadzić poważny biznes posiadając adres domeny www.nazwafirmy.blosgspot.com albo www.nazwafirmy.wordpress.com to niestety się myli. Jest to koszt od 80 do 300 złotych rocznie. Ja – po bardzo kosztownych – doświadczeniach z Nazwą.pl, odradzam ci z całego serca oba molochy, czyli Nazwę.pl i Home.pl, które mają atrakcyjne promocje, ale później robią się nieprzyzwoicie drogie, a serwis oraz pomoc mają fa-tal-ne.

Polecam za to Zenbox. Jak podnieść ceny i nie zbankrutować? | Latająca Szkoła dla Kobiet. Źródło obrazka „Jak coś jest za tanie, to jest byle jakie.” -złota myśl mojej 85 letniej Babci Podnoszenie cen. Ten temat wywołuje sporo emocji. Mieszkamy w Polsce, a złotówka nie ma takie samej siły nabywczej jak euro, czy dolar. Ale zostawmy hamburgery i zajmijmy się twoim portfelem. To zależy. Oto formuła na podnoszenie cen. Kiedy podnosić ceny? Jeżeli masz ceny „sprzed kilku sezonów”.

Jeżeli masz poczucie, że cena za twoją usługę nie jest adekwatna do twojego nakładu pracy i jakości, którą oferujesz. Oferujesz coś bardzo wyjątkowego, w co wkładasz całą swoją duszę, ale masz za mało klientów (tak, to się może wydawać absurdalną radą, ale doświadczenie pokazuje, że paradoksalnie podwyższenie cen często zwiększa sprzedaż). Pamiętaj, że chcąc przyciągnąć ludzi o siebie tym, że jesteś tańsza niż inni, przyciągniesz do siebie głównie osoby, które myślą tylko w kategoriach ceny.

Nie podnoś cen, jeśli sprzedajesz coś, co można kupić za każdym rogiem. Zbadaj kontekst. Zmień opakowanie. Jak zaczepiać nieznajomych? Wzór maila. | Latająca Szkoła dla Kobiet. Źródło obrazka Pisanie maili do nieznajomych jest trochę jak śpiewanie kolęd przy wigilijnym stole. Nie da się tego uniknąć, ale nie każdy potrafi to zrobić dobrze. Tak, takie porównanie mi się nasunęło, trochę niefortunne i nieaktualne, ponieważ aktualnie za oknem mamy wiosnę, zielone szaleństwo i kwitnące dzikie róże, a do Wigilii daleko.

Jednak chcę wywołać w twojej wyobraźni obraz wujka Jurka, który kolędy śpiewa źle – (o ile takiego masz, może pochodzisz z rodziny Karpieli Bułeczek, albo innych Steczkowskich, którzy śpiewają wszyscy na najwyższym poziomie) i nałożyć go na obraz maila, który trafia do twojej skrzynki. Zły mail, zły śpiew, samo zło. Czytam aktualnie książkę, która świat biznesu w dobie internetu przyrównuje do bliskowschodniego targu. Otóż ja dostaję masę maili od nieznajomych ludzi. Powiem tylko tyle: nie oferujcie spotkania na kawie i nie proście o udzielenie wskazówek, jeśli na stronie można przeczytać, że dana osoba udziela ich również odpłatnie. Zatem do dzieła.

Zamień biznes wacikowy na nowojorski | Latająca Szkoła dla Kobiet. Porozmawiajmy dziś o pieniądzach. „Biznes wacikowy” to biznes, który przynosi dochody, za które możesz sobie kupić waciki. W Rossmanie waciki można dostać za 3 złote, więc nie mam na myśli samych wacików. Mam na myśli waciki, kosmetyki, bagietki, bilety do kina. I niewiele ponad to. Mam na myśli biznes, który po zapłaceniu ZUSu generuje przychód zbyt niski, żeby utrzymać przy życiu dorosłą osobę.

Nie mam nic przeciwko takim biznesom. Jeżeli mieszkasz z rodzicami, albo masz partnera, który dobrze zarabia, biznes wacikowy może być dla ciebie świetną opcją. Stąd tytuł dzisiejszego artykułu. Nowy Jork jest tutaj metaforą. Chodzi mi o proces zmiany „biznesu wacikowego” w biznes, który pozwoli ci utrzymać się z własnej pracy i odłożyć pieniądze na „coś ekstra”. Podczas mojego pierwszego pobytu w Nowym Jorku, w zeszłe wakacje, dostałam propozycję, żeby przez jeden dzień rozdawać gazety na ulicy, niedaleko Times Square. 1. 2. 3. 3. 4. 5. 6. 7. Coś jeszcze? PS. Garść berlińskich inspiracji | Latająca Szkoła dla Kobiet. Berlin jest dziś tym, czym Paryż był w XIX wieku, a Londyn i Nowy Jork w wieku XX. Stolicą awangardy. Z tym, że dziś awangarda to nie jazz i czarne swetry, ale ogrody miejskie, ekonomia współdzielona i sztuka partycypacyjna. Myślę, że jeśli ktoś szuka twórczych i biznesowych inspiracji, a chce tworzyć „biznes z duszą”, to Berlin jest idealnym miejscem do eksploracji i wyłapywania trendów.

Oto garść moich osobistych inspiracji z ostatniej wycieczki. 1. 2. 3. 4. 5. 6. Jednym słowem, do Berlina jeździć warto. 7 najczęstszych błędów początkujących biznesów | Latająca Szkoła dla Kobiet. Ponieważ w liniach lotniczych Wizzair, którymi lecę z Barcelony do Katowic nie podają nic dobrego do jedzenia, zamiast oddawać się kulinarnym przyjemnościom postanawiam napisać artykuł, który od dawna chodzi mi „po głowie”. Mam wrażenie, że wyliczanki w stylu „7 błędów’, „10 porad”, „5 rzeczy” czyta się lekko, ale równie lekko „wylatują” one z głowy osoby czytającej.

Tym niemniej, zainspirowana pytaniem jednej z uczestniczek Wakacyjnego Kregu Wsparcia, postanowiłam zastanowić się głębiej nad pytaniem, jakie częste błędy obserwuję i napisać tekst, który – być może – uchroni jedną lub drugą osobę przed ich popełnianiem. Brak testów Zadziwiająco dużo osób działa na oślep. Jest pomysł, robimy. Nie doprecyzowanie grupy docelowej Błąd pierwszy wiąże się z drugim. Niechęć do dawania/dzielenia się/bycia hojnym Żeby otrzymać, trzeba dać.

Ostrożność i poprawność – innymi słowy „jazda na zaciągniętym ręcznym” Wiele początkujacych osób działa tak, żeby przypadkiem nie narazić się na krytykę. 5. 7. Najgorsza praca to … | Latająca Szkoła dla Kobiet. Źródło rysunku Otóż, mimo iż wszem i wobec chwalę się, że nigdy nie pracowałam na etacie, czyli obce są mi dylematy rodem ze świata korporacji albo bycie narażonym na kontakt z szefem, który jest idiotą, mam jednak trochę doświadczeń w pracy mało przyjemnej i nisko płatnej. Myłam kible w irlandzkim Bed & Breakfast, robiłam kanapki za 2,5 zł za godzinę (ponieważ był to okres próbny połączony ze „szkoleniem” – pokazano mi jak robić tortillę), robiłam makijaże modelkom za jeden banknot z Bolesławem Chrobrym od sesji (tak!) , aż mi wstyd napisać tą sumę za pomocą cyferek, a pan fotograf brał 800 złotych. Mam też sporo doświadczeń w fascynującej pracy, za którą nie dostaje się ani grosza, ani nawet podziękowania. Znam bardzo dobrze sytuację, ki edy ma się pusty portfel i na obiad je się cebulę z ryżem, a rachunki płaci się z wielomiesięcznym opóźnieniem.

Rysunek – Magda Danaj Jednym słowem można by oderwać się od razu od biurka i hop – przeskoczyć na kozetkę. To tylko kilka przykładów. Zasada WWSC, czyli … | Latająca Szkoła dla Kobiet. WWSC, czyli zasada „Wszystko W Swoim Czasie”. Ten post napisany jest z myślą o wszystkich osobach, które lubią sobie robić wyrzuty, że jeszcze nie zrealizowały swoich podniebnych planów. A mają je w zanadrzu. I bardzo chcą. Ale plany wciąż uparcie nie chcą się zamanifestować. Oczywiście, nie uważam, żeby plany manifestowały się same, siłą magicznych mocy, od nas niezależnych. Historia nr 1. W czerwcu 2013 roku udzieliłam konsultacji pewnej osobie, która miała – moim zdaniem – wspaniały pomysł na własny , bardzo twórczy biznes. Kiedy spotkałyśmy się przypadkiem parę miesięcy później pod Jubilatem, czułam, że jest jej głupio, wobec mnie i czuje, że powinna się jakoś wytłumaczyć. Minęło parę kolejnych miesięcy.

Piszę o niej nieco tajemniczo, bo nie wiem, czy chce, żeby ujawniać jej dane w kontekście WWSC. W tej metaforze nasionko, z którego wyrośnie kwiat lub soczyste warzywo symbolizuje Twój biznes. Historia nr 2 Nie będę jednak mnożyć historii. Apeluję zatem. Dajmy sobie czas. CZYTELNIA | Latająca Szkoła dla Kobiet.

Trylogia o konkurencji. Cz. II. Pomysły to iskierki. Zupy na nich nie ugotujesz. by Agata | lis 11, 2014 | Artykuły Wielokrotnie spotkałam się z taką obawą wśród osób, które zabierają się za własny biznes: „co się stanie jak ktoś ukradnie mi mój pomysł?” Potrzebujesz lalki mocy. Ten wpis miał być tylko o Marcie. Trylogia o konkurencji. By Agata | lis 4, 2014 | Artykuły źródło obrazka Temat konkurencji jest naszpikowany emocjami, jak karp po żydowsku migdałami (moja Babcia robiła takiego karpia w wigilię, a moim zadaniem było obierać ze skórki migdały, wymoczone we wrzątku – uwielbiałam moment, kiedy wyskakiwały – spod...

Tydzień z życia zespołu Szkoły (+ video) by Agata | paź 29, 2014 | Artykuły Po pierwsze, najważniejsze – dobrze, żebyś poznała zespół, który organizuje ZLOT społeczności Latającej Szkoły. Zrób sobie bayram. By Agata | paź 14, 2014 | Artykuły Wracając z Australii miałam kilku godzinną przesiadkę w Berlinie. Listy – opowieść Ani by Agata | wrz 15, 2014 | Artykuły. ŚLĄSK | Latająca Szkoła dla Kobiet. 66 pomysłów na mały, kreatywny biznes | Latająca Szkoła dla Kobiet. Jedną z najciekawszych i najlepiej płatnych prac, jakie kiedykolwiek miałam, dostałam ponieważ przeczytałam do końca maila, którego w pierwszym odruchu chciałam skasować. Czy to jest dobre zdanie na rozpoczęcie najdłuższego postu, jaki kiedykolwiek zagościł na tej stronie? Nadawcą było biuro karier Akademii Sztuk Pięknych, do którego napisała szwedzka firma łącząca badania społeczne z designem.

Ja byłam studentką. Szwedzi szukali „trend scoutów” i „trendografów”, czyli osób wyłapujących i analizujących trendy. Moja praca polegała między innymi na robieniu pogłębionych wywiadów o stylu życia (Włochów – których musiałam sama znaleźć pod kątem pewnych demograficznych wytycznych i nakłonić do opowiedzenia mi o swoich upodobaniach i stylu życia), ale też na naukowym wgryzaniu się w temat trendów społecznych i odróżnianiu tak zwanych megatrendów od chwilowych mód. Jeżeli pomysł na biznes jest zgodny z silnym trendem, można założyć, że jest przyszłościowy. 1.Tworzenie stron www 2. 3. 4. 5. 6.