Zabójca w łazience czyli szkodliwe kosmetyki. Jeszcze nie tak dawno do tematu kosmetyków podchodziłam dość beztrosko.
Albo raczej naiwnie… Wydawało mi się, że skoro wybieram coś co jest „naturalne” lub „ziołowe” to musi być dla mnie zdrowe i korzystne. Okazuje się jednak, że etykiety kosmetyków trzeba czytać równe szczegółowo co etykiety produktów spożywczych. Dziś podzielę się z Wami wiedzą o tym, czego trzeba się wystrzegać. Smieti i jej babska natura! Any way the wind blows. Czas na denko!
Już miałam pisać, że chcę uczynić z tych wpisów prawdziwy projekt denko, polegający na stopniowym pozbywaniu się kosmetyków i ograniczaniu ich ilości, ale spojrzałam prawdzie w oczy - wiem, że ciężko będzie mi to osiągnąć ;). Wiem natomiast, że to ostatni wpis w takiej formie, następne denko będzie nieco zmienione - ale o tym następnym razem. Moje stopy są niestety bardzo wymagające, bo i dużo muszą znosić - przysiady czy martwe ciągi z dużym obciążeniem to spore wyzwanie nie tylko dla mięśni, które pracują w danym ćwiczeniu. Przerzucanie setek kilogramów podczas jednego treningu sprawia, że skóra na stopach szybko twardnieje i robi się gruba - mało co jest więc ją w stanie zadowolić. Bielenda, Happy End, krem do stóp i pięt z mocznikiem - gęsta, treściwa, dość lepka formuła dawała nadzieję na bardzo dobry produkt.
Blog moda PL. Portal PL. Social. Blog & Portal INT. Shop.